Młody, cierpiący na chroniczny brak kasy filmowiec odpowiada na ogłoszenie umierającego faceta, który prosi go o nagranie jego ostatnich dni życia na video. Co dalej? Chyba możecie się spodziewać, że to nie psychologiczny traktat o umieraniu w duchu Ingmara Bergmana, a konkretna jazda z bardzo fajnymi zwrotami akcji i zaskakującym finałem.

To już zupełnie inne kino i w sumie sami do końca nie wiemy, czy to jeszcze horror, czy już film akcji z elementami grozy. Tak czy inaczej, Zombie Express ogląda się super. Temat? Zwykły pociąg w Korei Południowej, pełen ludzi zatopionych w książkach i tabletach. Nikt nie zwraca uwagi na tajemniczego człowieka, który mamrocze coś pod nosem. A powinni, bo tylko on jest świadom tego, co zaraz się wydarzy…

Pomysł wyjściowy jest mocno oryginalny: punkowa kapela gra koncert na imprezie dla skinheadów. Atmosfera przyciężkawa, ekipa już ma się zawijać, gdy nagle odkrywają coś niepokojącego…

Sensacja sezonu prosto z Francji. Bohaterką Raw jest młoda wegetarianka, która nagle, podczas studiów, odkrywa niepohamowaną chęć na smak mięsa, zwłaszcza takiego, które jeszcze się rusza… 

Punkt wyjścia – dosyć niezręczna sytuacja: facet i jego partnerka zostają zaproszeni na imprezę do jego eks żony i jej męża, którzy chcą się pojednać. 

Główna bohaterka zalicza fiki miki z kolegą, po czym nagle zaczyna prześladować ją tajemnicza zjawa. Jeśli to ona prześpi się z kimś innym, przeniesie na niego klątwę, jeśli zjawa ją złapie – zginie. 

Rok 1630. William, Katherine i czwórka ich dzieci zostali ekskomunikowani z wioski, przez co są zmuszeni do życia w spartańskich warunkach w środku lasu. Kiedy nowonarodzone piąte dziecko znika, rodzina obarcza za to winą najstarszą córkę.

Tu sporo nawiązań do złotej ery horroru z kaset video – jeśli jara was ta estetyka, krew, tanie efekty specjalne, kosmos i zakapturzone postacie z wyciętymi trójkątami na twarzach, będziecie bawić się doskonale. 

Wydaje nam się, że wielu z was obejrzało już ten film w kinie, ale to jest rekomendacja dla tych, którzy jakimś cudem przegapili seans – wciąż warto. Zwłaszcza, że to częściowo horror, częściowo komedia, a częściowo błyskotliwy głos oskarżenia w kierunku białej klasy wyższej USA.

Na finał świetny, australijski horror, który mógłby wiele lat temu nakręcić Roman Polański, bo Babadook to przede wszystkim doskonałe studium ludzkiego szaleństwa. Zwykle w filmach grozy demony są za ścianą, pod łóżkiem, gdziekolwiek – tu demony są w nas, więc większą spinę ma się przed ekranem. Bo faktycznie, ta historia mogłaby przydarzyć się każdemu.