Czekałam dzisiaj w sporej kolejce w urzędzie. Przez 45 minut synuś, którego miałam w wózku smacznie spał. Jak tylko się obudził, zaczął się wiercić, więc dałam mu karteczkę z numerkiem do odciągnięcia uwagi i zaczęłam szukać zabawki w torebce. Synek w tym czasie ZJADŁ numerek (nigdy wcześniej nie jadł papieru), ale pani urzędniczka stwierdziła, że nie z nią takie numery i nie wcisnę jej takiego kitu. Musiałam pójść po nowy numerek.
Connect with:
Komentarze 0