Wracałam do domu z delegacji. Myślami już jestem w łóżku, wcinam ciastko owsiane – ostatnią rzecz, którą mam do jedzenia. Podbiega do mnie 4/5-letnia dziewczynka, która urwała się spod opieki rodziców i rozkazującym tonem mówi, że albo dam jej ciastko albo zacznie płakać i krzyczeć, że ją pobiłam. Wyśmiałam ją i spławiłam, a ta jak nie zacznie krzyczeć i płakać prawdziwymi łzami. Zbiegli się ludzie, przybiegli rodzice i zrobiła się taka awantura, że niewiele zabrakło, a nie zdążyłabym na lot.
Connect with:
Komentarze 0