Mąż w delegacji, a ja zostałam w domu sama z dwójką dzieciaków. Mało tego dostałam grypy żołądkowej, a dopiero co się przeprowadziliśmy do nowego miasta i nie miałam nawet kogo poprosić o pomoc. Ja umierałam na muszli w jednej łazience, a w tym czasie dzieciaki myły swoje zabawki w wannie w drugiej. Niestety przegapiłam moment kiedy chciały zrobić coś miłego dla chorej mamusi i umyły moje zabawki – telefon i laptop służbowy również trafiły do wanny.
Connect with:
Komentarze 0