Jechałem przez pół kraju pociągiem, a w przedziale siedziała fajna dziewczyna. Parę razy wyciągała coś z walizki, dlatego kiedy wysiadła, a walizka nadal leżała na półce, niewiele myśląc chwyciłem ją i pobiegłem za nią krzycząc. Okazało się, że ona swoją miała przy sobie, ta którą wziąłem ja była bardzo podobna. Pociąg w międzyczasie odjechał razem z moim bagażem i właścicielką walizki, którą miałem w ręce. I tak właśnie 20 lat temu poznałem swoją żonę, z którą aktualnie się rozwodzę. Gdyby nie ta przeklęta walizka…
Connect with:
Komentarze 0