Rok temu mąż pytał mnie, co chciałabym dostać na 10. rocznicę ślubu przypadającą w tym roku. Powiedziałam, że bardzo ucieszyłabym się z jakiejś fajnej biżuterii. Zaznaczyłam, że nie musi być droga – wolałabym, żeby po prostu była oryginalna. Dzisiaj rano, dumny jak paw wręczył mi mój prezent – ułamany ząb lwicy z ZOO, w którym pracuje na ozdobnym rzemieniu. Trzeba przyznać, że bardzo oryginalny, ale ja się najzwyczajniej w świecie brzydzę go założyć…
Connect with:
Komentarze 0