Pracowałam kiedyś w osiedlowym sklepie. Codziennie przychodził facet, który kupował fajki. Koniecznie chciał, by były z napisem „Palenie zabija”. Jak nie było tej konkretnej naklejki to pisał skargę do właściciela. Po paru takich skargach zostałam zwolniona, bo „klient ma zawsze rację, a stali klienci powinni być rozpieszczani”. Najlepsze jest to, że on sam odpowiadał za dostawy i ja nie miałam na to nawet wpływu.
Connect with:
Komentarze 0