Lata temu dostałem w pracy służbową komórkę. W tamtych czasach to była zupełna bajera, a ja jarając się jak dziecko bawiłem się nim w autobusie nocnym. Jak tylko wysiadłem, podeszło do mnie dwóch kolesi w dresach i „poprosiło” o telefon. Nie dość, że sam na siebie sprowadziłem kłopoty, to jeszcze pogrążyłem się totalnie proponując im, że go odkupię za parę stówek, które dostałem od księgowości na pokrycie kosztów delegacji. Łatwo odgadnąć, że panowie odeszli zarówno z kaską jak i telefonem.
Connect with:
Komentarze 0