Pracuję w złotych łukach (McDonald’s). Sprzątałam stoliki i jakaś pani poprosiła mnie, żebym przetarła pod ich stolikiem, bo ktoś zostawił straszny syf. Zrobiłam to, ale zamiast podziękowania jej 3-4 letni synek zrzucił na podłogę parę frytek i powiedział: „Wciąż jest brudno”! Jego mamuśka roześmiała się i najwyraźniej dumna z niego zapytała mnie, czyż malec nie ma predyspozycji do bycia prezesem. Autentycznie przerażają mnie tacy rodzice – strach pomyśleć co z tych dzieciaków wyrośnie.
Connect with:
Komentarze 0