Mając około 10 lat udałem się z matką do sklepu w celu nabycia spirytusu. Powodem zakupu było nasmarowanie nim pleców mojej siostrze, która się rozchorowała (taka stara metoda na rozgrzanie). No i stoimy już w kasie, za nami kupa ludzi, rodzicielka płaci za zakup, a ja wypalam: „wypijesz przed sklepem, czy w domu?”. Matka więcej nie poszła do tego sklepu.
Connect with:
Komentarze 0