Zauważyłam rano z przerażeniem, że tylne koło mi dziwnie szura podczas zakrętów. Nie stać mnie w tej chwili na mechanika, a bez auta byłoby mi ciężko dojechać do pracy. Sąsiad sam często grzebie przy swoim samochodzie, więc poprosiłam żeby spojrzał, czy to może poczekać na naprawę. Pooglądał, postukał to tu, to tam i zapytał czy może się przejechać. Wrócił po paru minutach rozbawiony niesamowicie i oświadczył, że po problemie. Na moje zdziwione spojrzenie wręczył mi puszkę karmy dla kota, która mi wypadła z siatki z zakupami i na zakrętach turlała się w bagażniku raz w jedną raz w drugą stronę.
Connect with:
Komentarze 0