Sąsiad nabazgrał wulgaryzmy na ścianie naszego domu. Nie był w stanie zrozumieć jakim cudem go namierzyliśmy, skoro upewnił się, że nikogo nie ma w domu. Nie dość, że wandal, to jeszcze skrajnie głupi – zabrał się do roboty tuż po sporych opadach śniegu, więc od naszego domu do jego okna prowadziły świeżutkie ślady i to jedyne.
Connect with:
Komentarze 0