O 4:40 budzi mnie kapanie – jak się okazuje leje się z sufitu. Sąsiad z góry postanowił nie zakręcić wody i wyjechać. Ślad po człowieku zaginął, nikt nie ma telefonu ani pojęcia gdzie mógł się udać. Sąsiadowi z góry za „udany” dzień – bardzo dziękuję.
Connect with:
Komentarze 0