W biurze system alarmowy kompletnie odmówił posłuszeństwa. Standardowe kody nie działały, a do tego syreny wyły na całego i chcąc nie chcąc musiałem zadzwonić do samego prezesa, żeby zapytać co robić w takiej sytuacji. Odebrała mała dziewczynka i piskliwym głosem zapytała o co chodzi. Zapytałem, czy może poprosić kogoś dorosłego do telefonu, najlepiej tatusia. Okazuje się, że to była żona prezesa, a ja jako jedyny w firmie nie wiedziałem, że ma taki piskliwy głos.
Connect with:
Komentarze 0