Kiedy zaczęła się pandemia zaczęliśmy jak większość rodaków pracować zdalnie. Mąż przygotował sobie biurko, podłączył monitory, kupił krzesło biurowe z prawdziwego zdarzenia. Parę dni później była potężna burza i w nocy musiało być przepięcie od pioruna, bo płyta główna od laptopa służbowego mu się sfajczyła. Szef bardzo niechętnie zgodził się na zakup nowego sprzętu. Tydzień później zalali nas sąsiedzi z góry. Zalało mu całkiem nowiutkiego laptopa.
Connect with:
Komentarze 0