Nasz legwan ma na imię Leopold. Zimą karmimy go deserami owocowymi Gerbera. Wracając do domu weszliśmy do marketu zrobić zakupy: piwo, papierosy i deserki dla zwierzaka. Przy kasie okazało się, że brakuje nam paru złotych. Odstawiłem słoiczki mówiąc: „Najwyżej Leoś nie będzie dzisiaj jadł”. Myślałem, że spojrzenia kasjerki i reszty kolejki potną nas na kawałki.
Connect with:
Komentarze 0