Na obrazku i w reklamie wszystko wygląda smacznie i – o rany! – zdrowo. Rzeczywistość bywa jednak mocno rozczarowująca, a wyniki sprzedaży – dobijające.
1. McLobster
Jest jeden dobry powód, dla którego w większości restauracji typu fast food nie ma homarów. Nie pasują tam - pod żadnym względem. A osoby, które mają ochotę na homara, nie zaglądają do barów szybkiej obsługi. McDonald’s musiał jednak przekonać się o tym na własnym przykładzie. McLobster okazał się klapą - choć sporadycznie dostępny jest jeszcze w niektórych kanadyjskich i brytyjskich restauracjach. Odstrasza wysoką ceną (ponad 30 zł za niedużą kanapkę to jednak sporo) oraz mało zachęcającym wyglądem.
2. Hulaburger
Rey Kroc to facet, który wszystko, czego dotknął, zamieniał w ociekający smażonym tłuszczem szmal. To on odkupił od braci McDonaldów niewielką firmę i przekształcił ją w światowego giganta. Zwykle się nie mylił, ale wpadki przytrafiają się nawet największym geniuszom. W przypadku Kroca był nią Hulaburger, czyli stworzony z myślą o poszczących chrześcijanach burger, w którym zamiast mięsa znalazł się… plaster ananasa. Szybko zorientowano się, że Filet-O-Fish sprawdza się w tej roli znacznie lepiej.
3. McPizza
Głównym powodem, dla którego w McDonald’s nie można kupić pizzy, jest ten, że… McDonald’s nie umie robić pizzy. Nawet jak na mocno zaniżone standardy lokali szybkiej obsługi testowana w latach 90. McPizza wypadała blado. Na smakowity placek klienci woleli udać się gdzie indziej, zostawiając wiele lokali McD z kosztownym problemem - zakupionymi dużymi piecami, a nawet… poszerzonymi okienkami McDrive, przez które planowano wydawać pizze kierowcom.
4. McHotDog
Chęć sprzedawania wszystkiego i wszystkim „położyła” też McHotDoga (choć w tym przypadku jednym z powodów mogła też być karkołomna nazwa…). Przed wprowadzeniem hot dogów do sieci McDonald’s buntował się już jej właściciel. Kroc uważał, że bułki z parówką są niehigieniczne. Po czasie okazały się też nieopłacalne. I choć próbowano wprowadzić je do sprzedaży wielokrotnie w różnych miejscach świata, zawsze kończyło się podobnie - mniejszym lub większym fiaskiem.
5. McPasta
Ile razy trzeba się sparzyć, żeby się nauczyć, że nie pcha się łap do wrzątku? Najwyraźniej sporo. Kolejnym z bardzo nieudanych eksperymentów był(a) McPasta, czyli wielkie starcie z włoską kuchnią. I tak jak restauracje McDonald’s nędznie radzą sobie we Włoszech, tak włoska kuchnia nędznie poradziła sobie w restauracjach McDonald’s. Ponownie okazało się, że ktoś, kto ma chęć na spaghetti lub lazanię, chętniej zje ją w klimatycznej knajpce na ładnym talerzu, a nie na rogu ruchliwej ulicy i w dodatku z kartonu.
Komentarze 0