Moja matka wychowuje mnie samotnie. Od przyjaciela jako prezent na urodziny dostałem koszulkę z napisem: „Będę taki jak mój tata”.

W wakacje mój mąż pojechał z naszymi dziećmi na 2 tygodnie do swoich rodziców. Kiedy wrócili, ja cała stęskniona pobiegłam, by ich powitać w drzwiach. Kiedy moja 3-letnia córka mnie zobaczyła rozpłakała się i powiedziała, że chce wracać do babci.

Niedawno przeprowadziliśmy się do nowego domu. Poprosiłem tatę, żeby pomógł mi przenieść łóżko pod drugą ścianę. Trzeba je rozkręcić, przenieść i ponownie skręcić, bo inaczej się niestety nie da. Wczoraj zrobił mi z mamą niespodziankę i zrobili to wszystko pod moją nieobecność. Zadali sobie nawet tyle trudu aby… schować moje świerszczyki z powrotem między stelaż a materac.

Jestem doktorem fizyki, magistrem informatyki. Przez konflikt z rektorem uczelni musiałem zwolnić się z pracy. Zarejestrowałem się w pośredniaku i posypały się oferty m.in. od trzech bardzo znanych firm. W McDonaldzie na posadę kelnera, w KFC na zmywak, a w Żabce zatrudniliby mnie chętnie jako kasjera.

Pracuję na linii produkcyjnej i mam bardzo nudną i mechaniczną pracę. W zeszłym tygodniu szefostwo wprowadziło bardzo dziwny zakaz w dziale produkcji – od początku czerwca nie wolno nam być szczęśliwym, ani uśmiechniętym w godzinach pracy, bo obniża to naszą wydajność.

Pewnej upalnej letniej nocy spałem na wpół przykryty. Musiałem mieć jakiś sen związany z bieganiem, jazdą na rowerze lub coś w ten deseń. W każdym razie śniło mi się tak wyraźnie, że przerzuciło się to na rzeczywistość. Krótki przebłysk świadomości – nic się nie stało – i śpię dalej. Rano – dziura w ścianie z kartongipsu na kształt kolana i wielki fioletowy siniak z kawałkami gipsu.

Mój współlokator jest bardzo specyficzny. Do tej pory próbowałem ignorować jego dziwne zwyczaje, ale dzisiaj rano zupełnie straciłem kontrolę, gdy obudził mnie w środku nocy… „namiętnie” liżąc mnie w czoło.

Premier poluzował ograniczenia przy organizacji ślubów i od razu na maturze było „Wesele”.

Moje miasto nawiedziła powódź. Wczoraj wieczorem oglądałem w wiadomościach informację, że na szczęście woda ominie moją dzielnicę. Dziś rano kiedy się obudziłem, zobaczyłem, że ktoś pływa kajakiem po moim ogródku.

Dostałem grypy żołądkowej i najgorszej biegunki, jaką kiedykolwiek miałem. Chciałem spróbować się zdrzemnąć, kiedy mój tata stwierdził, że będzie zabawnie jak się zakradnie i tak mnie zaskoczy, że aż „zwieracze mi popuszczą ze strachu”. Udało mu się.

Szykowałam w pracy catering obiadowy dla wycieczki wychowanków domu dziecka. Obiad był tradycyjny (pomidorowa, schabowy), ale jedna z dziewczynek usilnie dopytywała jaka to zupa. Odruchowo odpowiedziałam „jak u mamy”.

Moi rodzice zaczęli się rozglądać za nowym domem. Ostatnio przyjechali do mnie podekscytowani, bo znaleźli naprawdę fajną ofertę. Tata chciał pożyczyć ode mnie auto i parę ciuchów, bo wyglądając na takiego nieudacznika jak ja będzie miał lepszą szansę na negocjacje cenowe.

Czekałam na koleżankę przed klatką. Przeszło dwóch fajnych chłopaków i jeden z nich kiwnął w moim kierunku i powiedział „całkiem fajna, co?”. Zapytany zdziwiony stwierdził, że kolega soczewek zapomniał chyba założyć jeśli ja jestem fajną dziewczyną. Ten, równie oburzony odpowiedział, że nie mówi o brzyduli, tylko o nowej mazdzie.