Swego czasu miałam chłopaka, który bardzo o siebie dbał. Z racji tego, że krótko z nim się spotykałam, miałam ochotę zacieśnić nasze więzi przynajmniej trochę. Niestety, na propozycje, by położyć się i poprzytulać uslyszałam stanowcze ”nie”, bo mogę mu pognieść koszulę i sweter…

Dziewczyna zostawiła mnie, bo wróżka poradziła jej, że powinna być ze swoim kolegą z liceum, gdyż ma on lepszą aurę.

Poszłam na domówkę do znajomych, bo miałam nadzieję, że w końcu poznam kogoś fajnego. Było tam dziewiętnaście osób. Dziewięć par i ja.

Mój mąż w wieku 31 lat osiągnął stan, w którym ma zdecydowanie bujniejsze włosy na plecach niż na głowie. Włosów na plecach za nic na świecie nie chce ogolić, bo jego zdaniem tylko cioty tak robią, za to na głowie mimo ewidentnych braków tworzy misterne fryzury „na pożyczkę”.

Koleżanka zapytała mnie, czy pożyczę jej kolczyki. Zgodziłam się i zewsząd posypały się na nią komplementy, że ma takie świetne kolczyki. Ja miałam je na uszach wiele razy odkąd kupiłam je pół roku temu. Nikt nigdy nie zwrócił nawet na nie uwagi.

Mój kot potrafi przejść się po klawiaturze od otwartego laptopa i tak pozmieniać ustawienia, że później godzinami szukam jak to cofnąć. Od dawna bardzo się pilnuję, żeby laptop zawsze był zamknięty. Wczoraj kot nauczył się nowego tricku na telefonie. Potrafi 3 razy pod rząd wdusić łapką zły PIN.

Dwa tygodnie temu zostawił mnie facet, a dzisiaj przytrafiło mi się coś pozytywnego. Szkoda, że to wynik testu ciążowego.

Kot zawzięcie atakował walizkę pod łóżkiem. Wyglądało to komicznie, ale nie chciałam żeby ją zniszczył, więc otworzyłam ją, żeby pokazać sierściuchowi, że jest pusta. Ze środka wyleciał trzmiel i mnie użądlił. Skończyło się na wizycie w szpitalu, bo spuchnięcie na ręce było większe od mojej dłoni.

Kręciłam sobie włosy lokówką na siedząco i jakimś cudem wypadła mi z rąk. Jako, że mam całkiem niezły refleks to złapałam ją… między gołe uda.

Dzisiaj mój chłopak zarzucił mi, że podoba mi się jego brat. Nie chciał mnie słuchać, kiedy tłumaczyłam, że to nieprawda. Zdenerwowany chciał wyjść z mojego domu. Chciałam go zatrzymać więc krzyknęłam: ”Paweł”! Mój chłopak nazywa się Marcin. Paweł to jego brat.

Nasz 3-letni synek dostał grypy i teściowa zaoferowała, że się nim zaopiekuje. Bardzo się ucieszyłam, ale równocześnie mocno zdziwiłam, bo to pierwszy raz kiedy chciała nam pomóc. Wychodzi na to, że ostatni, bo 3 godziny wystarczyły, żeby śmiertelnie obraziła się na wnuka. Zachęcała go do jedzenia, żeby urósł i był duży i silny jak babcia, a on się popłakał i powiedział, że nie chce mieć takiego grubego tyłka jak ona.

Jestem kelnerem. Widziałem dzisiaj wyjątkowo obrzydliwą scenkę. Przyszła matka z dwójką dzieci. W oczekiwaniu na jedzenie dzieciaki oglądały bajkę na telefonie, a matka czyściła swoje słuchawki końcówką noża. Jak tylko podałem jedzenie, zaczęła tym samym nożem kroić młodym kotleta. Ledwo udało mi się powstrzymać odruch wymiotny.

Dostałam dzisiaj na urodziny drobny upominek od mojej najlepszej przyjaciółki. Dokładnie ten sam, który dostała ode mnie w zeszłe święta.