Bardzo lubiłam mój prosty nos

Mąż grał z dzieciakami w piłkę w ogrodzie, a ja się opalałam na leżaku. Któryś z nich kopnął piłkę z dużą siłą w moją stronę, a ukochany zamiast krzyknąć „Uwaga!” albo „Kryć się!”, krzyknął moje imię, więc podniosłam głowę i spojrzałam w ich stronę. Dokładnie w tym momencie dostałam piłką w nos. Delikatnie mówiąc straciłam dużo krwi.

Jak jej to wytłumaczyć?

Wielkanoc. Rodzinna atmosfera, wszyscy siedzą przy stole i rozmawiają w podgrupach, a babcia przegląda na moim telefonie zdjęcia z Gruzji, którą odwiedziliśmy niedawno z chłopakiem. Przychodzi SMS o treści „Przegrałaś zakład. Wieczorem robisz mi laskę”. Babcia szczerze zdziwiona pyta głośno „Co to znaczy robić laskę?”. Koniec rodzinnej atmosfery.

Już po mnie

Tuż przed świętami przyszła do mnie koleżanka z biura i powiedziała, że zbiera podpisy na kartce urodzinowej dla Szeryfa (ksywa kolegi). Ostatnio gadałam z nim i powiedział, że od dawna bez skutku starają się o dziecko i w święta planują olać rodzinę i kopulować jak świąteczne króliki. Napisałam mu więc humorystycznie „Życzę Ci udanego świątecznego kopulowania. Kasia”. Dopiero przy wręczaniu kartki zrozumiałam swój błąd. Koleżanka wcale nie powiedziała „szeryfa” tylko „szefa”.

Bardzo subtelna sugestia

Moja babcia regularnie wycina dla mnie artykuły z gazet i wręcza mi je przy najbliższym spotkaniu. Zazwyczaj są to teksty o podróżach i innych tematach, które mnie interesują. W te święta kochana babcia wręczyła mi szereg wycinków typu „Jak się malować by wyglądać lepiej niż w rzeczywistości”, „Pomocy jestem gruba i chłopcy się ze mnie śmieją!”, „Czy zawsze już będziesz samotna?” itp.

Mogła mi to uświadomić wcześniej

Zaspałam kiedyś i obudziłam się kompletnie nieprzytomna. Pobiegłam na przystanek, ale autobus już mi uciekł, więc nie mając większego wyboru zaczęłam iść z buta. Zadzwoniłam do szefowej, żeby ją uprzedzić, że się spóźnię, ale nie odebrała. W połowie drogi do pracy zadzwoniła moja matka pytając gdzie ja wyszłam w takim biegu w niedzielę…

Nie zmarnowało się

Byłem z dwoma kumplami coś zjeść na mieście. Kelnerka zapytała nas co chcemy do picia. Jeden kumpel odparł „Piwo” na co drugi powiedział „Dwa”. Ja również miałem ochotę na browara więc powiedziałem „Trzy”. Kelnerka musiała mieć długi dzień za sobą, bo przyniosła nam odpowiednio jedno, dwa i trzy piwa. 

Odważna mamuśka

Moja mama zapytała mnie, czy zgodzę się, żeby mój narzeczony namalował jej portret jako prezent na 60 urodziny ojca. Zdziwiło mnie to pytanie, ale jednocześnie bardzo mi się zrobiło ciepło na sercu, że mama tak docenia talent przyszłego zięcia. Powiedziałam, że dla mnie to super pomysł na prezent i ma zapytać ukochanego. On zgodził się z radością, ale po pierwszej sesji malowania przyszedł wyjątkowo naburmuszony. Kochana mamusia nie powiedziała, ani mi ani jemu, że marzy jej się akt. 

Nici z romansu

Moja współlokatorka przyznała się kiedyś po pijaku, że panicznie boi się pingwinów. Ja wtedy pomyślałam, że się upiła i mnie wkręca. Łaził za nią kolega z roku, którym nie była kompletnie zainteresowana. Przed jakąś przebieraną imprezą dla jaj poradziłam mu, żeby przebrał się za pingwina i z zaskoczenia ją przytulił. Okazało się, że ona NAPRAWDĘ bardzo się ich boi. Współlokatorka jest drobną, niewysoką dziewczyną, ale tak przyłożyła nieszczęsnemu adoratorowi, że złamała mu szczękę.

Wredna baba

Moja dziewczyna poszła do wróżki, która nagadała jej, że jak wstrzyma się od zabaw łóżkowych przez parę miesięcy to jej szanse na awans i bogactwo bardzo wzrosną. Trwa już 4 miesiąc mojego przymusowego celibatu, a ukochana twierdzi, że już czuje „pozytywne zmiany karmy”.

Klauzula sumienia

Jestem aptekarzem. Przyszedł kiedyś do mnie facet i chciał kupić Viagrę, ale nie miał recepty. To było jeszcze zanim rynek został zalany zamiennikami sprzedawanymi bez recepty. Powiedziałem, że bez recepty nic się nie da zrobić, na co on wyciągnął telefon i pokazał mi zdjęcie żony. Baba była tak szpetna, że pierwszy raz w swojej zawodowej karierze prawie się złamałem. 

Historia (nie)wielkiej miłości

Jechałem przez pół kraju pociągiem, a w przedziale siedziała fajna dziewczyna. Parę razy wyciągała coś z walizki, dlatego kiedy wysiadła, a walizka nadal leżała na półce, niewiele myśląc chwyciłem ją i pobiegłem za nią krzycząc. Okazało się, że ona swoją miała przy sobie, ta którą wziąłem ja była bardzo podobna. Pociąg w międzyczasie odjechał razem z moim bagażem i właścicielką walizki, którą miałem w ręce. I tak właśnie 20 lat temu poznałem swoją żonę, z którą aktualnie się rozwodzę. Gdyby nie ta przeklęta walizka…

Zaloguj się

Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

reset password

Powrót do
Zaloguj się

Zarejestruj się

Powrót do
Zaloguj się
Wybierz Format
Historyjka
Krótka historia
Lista
Klasyczny artykuł z wypunktowaną treścią
Stwórz MEMA
Wgraj obrazek i stwórz własnego MEMA
Video
YouTube lub Vimeo
Obrazek
MEM lub Zdjęcie
GIF
Format GIF

Send this to a friend