Kiedy się kąpałam, do łazienki przyszedł mój 3-letni synek i wymalował się moimi kosmetykami. Wyglądał tak słodko, że zrobiłam mu parę fot i rozesłałam do wszystkich znajomych i rodziny. Dopiero chwilę po wysłaniu zauważyłam, że na każdej focie odbijam się cała naga w lustrze. 

Wychodzę rano do pracy i słyszę, że sąsiadka kłóci się na klatce z nastoletnią córką o jej ubiór. Padły nawet słowa, że „Ubrała się jak dz*wka i nigdzie nie pójdzie tak ubrana!”. Momentalnie wyobraziłem sobie skąpo ubraną dziewczynę z mocnym makijażem, ale cała awantura była o pomarańczową czapkę. Od rana nie mogę przestać myśleć, jak bardzo współczuję tej biednej dziewczynie. 

Nasza 6-letnia córeczka nie chciała jeść paluszków rybnych i mój genialny inaczej brat, który sam nie ma dzieciaków, powiedział jej „Pomyśl, że to Nemo, od razu będzie smakowało lepiej”. Minęły 3 miesiące i od tamtego czasu córka nie zbliżyła się nawet do ryby ani mięsa.

Byłam na imprezie z koleżankami i zauważyłam, że fajny koleś mnie obczaja. W końcu zdobył się na odwagę i podszedł zagadać, ale będąc 2 kroki ode mnie zawołał: „Ulalala z daleka niezła laska, ale z bliska daleka od bycia laską”. I poszedł sobie śmiejąc się głośno!

Zaproponowałem dziewczynie, żeby spędziła noc u mnie. W odpowiedzi wysłała mi zdjęcie tampona. ZUŻYTEGO!

Pojechałem z żoną do kina, zaparkowaliśmy i tradycyjnie podszedł do nas „stacz” z ofertą popilnowania autka. Normalna sprawa w mieście Łodzi, ale ten podszedł i wypalił: „Witam pana kierownika, nic się pan nie zmienia, auto też to samo tylko dziewczyna zawsze inna.” Tekst znany już chyba wszystkim… poza moją żoną, która potraktowała to poważnie.

Rano, kiedy płaciłam za paliwo, kasjer na stacji powiedział do mnie ze współczuciem: „Ciężka noc?”. Uśmiechnęłam się tyko i nic nie powiedziałam, bo nie miałam pojęcia o co mu chodzi. W pracy najlepsza kumpela zapytała, czy byłam wczoraj na imprezie, bo kiepsko wyglądam. Dopiero wtedy zaczęłam się poważnie martwić, bo czuję się świetnie, a patrząc w lustro wydaje mi się, że wyglądam kompletnie normalnie. Po pracy wpadłam w sklepie na sąsiadkę, a ona od razu zapytała czy jestem chora.

Za parę dni rodzę, a mój mąż właśnie stracił pracę. W trakcie prezentacji puścił głośnego bąka i zaczął się głupio chichrać. Gdyby to miało miejsce na zwykłym spotkaniu, to pewnie nic takiego by się nie stało, ale miało to miejsce w trakcie prezentacji przed członkami zarządu i zagranicznym prezesem. Mam wielką nadzieję, że w byciu ojcem sprawdzi się ciut lepiej. 

Poszłam na chwilę do sąsiadki. W tym czasie nasz 10-letni syn postanowił coś ugotować w piekarniku, ale użył plastikowej miski, która oczywiście zaczęła się topić i palić jednocześnie. Spanikował i chciał to ugasić SIKAJĄC do piekarnika. Teraz całe mieszkanie cuchnie spalonym plastikiem i moczem.

Miałam ostatnio w życiu bardzo dużo stresu. Moja współlokatorka chciała mi pomóc i nauczyła mnie paru prostych ćwiczeń relaksacyjnych przygotowujących do medytacji. Jak do tej pory odbyłyśmy dwie sesje. Dwa razy udało mi się zrelaksować tak bardzo, że się posikałam. Medytacja chyba jednak nie jest dla mnie. 

Jestem rehabilitantem. Lubię to, co robię i wkładam w to wiele serca, ale przez głupią sytuację moi pacjenci zaczęli na mnie patrzeć krzywym okiem. Przyszła do mnie młoda dziewczyna i akurat kiedy leżała na brzuchu, na tyłku usiadła jej mucha. Odruchowo klepnąłem ją w pupę, żeby odgonić muchę. Rozpętała się wielka afera i dziewczyna wybiegła z krzykiem, a wszyscy w poczekalni byli tego świadkami.

Postanowiłam zostać honorową dawczynią krwi. Bałam się strasznie, ale powtarzałam sobie, że masa ludzi to robi, więc ja też mogę. W trakcie wkłuwania się w żyłę pielęgniarz kichnął… krew oddałam, ale w sposób bardzo niekontrolowany.

Zawsze miałam długie włosy, ale naszła mnie chęć zmiany. Ścięłam się na bardzo krótko, co wywołało wielki szok u mnie w pracy. Miałam akurat głupkowaty humor i zażartowałam, że od paru dni włosy same mi wypadają. Godzinę później do swojego gabinetu wezwał mnie szef i bardzo zaniepokojony zapytał jaka jest diagnoza, ile mi zostało i… czy wyrobię się ze swoim projektem zanim odejdę.