Historyjki
Muszę się przygotować psychicznie
Jestem w 3 miesiącu ciąży i mam solidne nudności przez większość dnia. Wczoraj wieczorem mój mąż puścił na kanapie tak kąśliwego bączora, że zwymiotowałam prosto na stolik kawowy. Przez 20 minut płakał ze śmiechu i wypisywał do kogo się dało, bo to przecież takie zabawne. Wybrałam sobie cudownego partnera i ojca moich dzieci, nie ma co!
Jak im to wytłumaczyć?
Odwiedziła mnie siostra. Rano siedziałyśmy w piżamach w kuchni i piłyśmy kawę. Nagle ona potężnie kichnęła. Zalała się gorącą kawą, a na piżamie pojawiła się wielka plama krwi, bo właśnie dostała okresu. Moje dwuletnie dzieciaki tak to przeżyły, że wpadły w histerię i próbowałam je uspokoić przez kolejne pół dnia.
Szpitalne jedzenie jest ohydne
Kilka lat temu zdiagnozowali u mnie poważną chorobę, w związku z którą muszę trzymać ścisłą dietę. Na szczęście w dużej mierze pokryła się ona z moim gustem. Gdzie więc problem? Moja rodzina uważa, że „wymyśliłam sobie chorobę, żeby jeść tylko to, co lubię” i regularnie próbują podrzucić mi do jedzenia coś z mojej „czarnej listy”. Nawet wizyta na SORze po spożyciu sałatki „z wkładką” ich nie przekonała.
Trochę się pozacinałam
Mam niesamowicie twardy zarost na nogach. Ostatnio walczyłam z ogoleniem nóg przez pół godziny i mąż przejechał ręką po mojej nodze żeby sprawdzić efekt. Skończyło się na zakrwawionej ręce.
Co za zwrot akcji
Obiad gotowy, a ja przez 30 minut słyszę od Maćka i Kasi, że jeszcze tylko momencik i już idą. Ostatecznie wkurzyłam się nie na żarty i zjadłam bez nich, a oni przez kolejne 40 minut wgapiali się w monitory swoich laptopów. Taka sytuacja to u nas w domu norma. To niestety coraz bardziej typowy obraz rodziny z nastolatkami, ale wspomnieni Maciek i Kasia to moi rodzice, a ja jestem nastolatką, która uwielbia gotować.
Mój brat jest średnio rozgarnięty
Ojciec podejrzewał, że mój brat pali, więc założył się z nim o pięć dych, że Marlboro ma w nazwie tylko jedno R. Braciszek wyciągnął z kurtki paczkę fajek i zadowolony pokazał ojcu, który oświadczył mu, że te 50 złotych to ostatnie pieniądze jakie dostaje od niego do końca roku.
A już chciałem wysłać go na odwyk
W nocy obudził mnie zapłakany syn twierdząc, że Święty Mikołaj zabrał mu kołdrę i uciekł przez okno. Mieszkamy na 6 piętrze, a syn ma 22 lata i byłem przekonany, że się naćpał albo postradał zmysły, ale okazało się, że lunatykował. Rano nic nie pamiętał i za nic na świecie nie chce nam wierzyć, że taka sytuacja miała miejsce.
Mamuśka na medal
Moja żona pogłaskała się po ciążowym brzuszku i powiedziała do córeczki „Sprawię, że będziesz gruba, żebyś nie była dz*wką mediów społecznościowych”. Chyba musimy poważnie podyskutować o naszej wizji rodzicielstwa.
Uważaj, co mówisz
Na lotnisku spotkałem znajomego z czasów szkolnych. Zaczęliśmy wspominać stare dobre czasy, a on rozbawiony zapytał, czy pamiętam tą dziwną grubaskę, z którą spotykałem się pod koniec szkoły. Doskonale ją pamiętam, bo jest moją żoną. Akurat wracała z toalety i usłyszała to pytanie. Kumpel zrobił się purpurowy, nagle musiał pilnie gdzieś zadzwonić i więcej już go nie zobaczyłem.
Nieźle mnie wkopał
Jestem psychologiem dziecięcym. Mój 4-letni synek powiedział wszystkim koleżankom i kolegom w przedszkolu, że jestem pedofilem (słyszał audycję w radiu, w której psycholog wypowiadał się o pedofilach i mu się pokaszaniły słowa). Coś czuję, że czeka mnie sporo wyjaśniania i masa nieprzyjemnych plotek.
Mam się czuć zagrożona?
Dwa tygodnie po operacji, rana wciąż nie zaczęła się goić odpowiednio. Lekarz po zdjęciu opatrunku przeprosił mnie na chwilę, poszedł zwymiotować do łazienki obok, po czym wrócił jakby nic się nie stało. To zdecydowanie nie rokuje najlepiej.
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła
Młodszy braciszek uwielbia różnego typu eksperymenty „naukowe”. Ostatnio jak miałam przytkany nos i spałam to zauważył, że śpię z otwartymi ustami. Uznał to za doskonałą okazję, żeby zobaczyć co się stanie jak się przyłoży 12V baterię do kolczyka w języku. Posikałam się z bólu i zaskoczenia, język mi spuchł tak, że prawię się udusiłam, a do tego wszystkiego myślę, że naprawdę niewiele zabrakło, a dostałabym zawału serca.
Zaprzepaszczona szansa
Na imprezie firmowej podeszła do mnie najfajniejsza laska w firmie i zapytała, czy z nią zatańczę. Chwilę później dostałem z plaskacza w twarz, a ona ze łzami w oczach powiedziała, że mogłem jej po prostu odmówić, a nie tak bezczelnie się nabijam z jej tańca. Ja po prostu jestem kompletnie drętwym tancerzem, więc dla uratowania sytuacji próbowałem tańczyć tak jak ona.