Pojechaliśmy z narzeczonym na święta do mojej rodziny. Rano przy świątecznym śniadaniu moja młodsza siostra (5 lat) zapytała ze łzami w oczach dlaczego narzeczony bił mnie w nocy i nie przestawał nawet jak jęczałam z bólu.

Moja dziewczyna postanowiła zrzucić parę kilogramów i zaczęła biegać. Po paru dniach wymacała u siebie coś niepokojącego w okolicach łydki. Ja nie widziałem tam nic, ale ona się uparła i poszła do prywatnego lekarza. Zabuliła za wizytę 150 złotych, a on wykrył u niej na łydce… mięsień! 

Wstałem rano jeszcze nieźle wstawiony i z przerażeniem zobaczyłem, że noworoczną noc spędziłem z dziewczyną, która od dawna się do mnie przystawia, a mnie tak irytuje, że nie mogę jej znieść. Chciałem po prostu się ulotnić, ale w momencie ubierania butów dotarło do mnie, że spaliśmy u mnie.

Moja szefowa zgubiła swoje okulary na magazynie, a ja je znalazłem. W normalnych okolicznościach pewnie mógłbym liczyć na pochwałę i przychylność przy ustawianiu grafiku, ale znalazłem je najeżdżając na nie wózkiem widłowym.

Przed wyjściem z domu poprosiłam męża o powieszenie prania i puszczenie kolejnego. Napisałam mu nawet bardzo szczegółową instrukcję. Po powrocie przyznał się, że nie ma pojęcia co zrobił źle, ale pralka nie chciała zacząć prać. Faktycznie, w mojej instrukcji zabrakło ważnego kroku „Zamknij pralkę”.

Spotykałem się z Portugalką poznaną na wymianie studenckiej. Po paru miesięcy bycia razem wysłała mi wiadomość po portugalsku. Coś tam już umiałem po portugalsku, ale miałem spore luki i tak oto zostałem rzucony za pośrednictwem internetowego tłumacza online. 

Od niedawna sprzedaję rzeczy na popularnym portalu aukcyjnym. Dzisiaj dostałam swój pierwszy negatywny komentarz. Niezadowolona kobieta skarżyła się na smak daleko odbiegający od oczekiwanego. Nie wiem czego się spodziewała po szmince o kolorze malinowym, ani jak jej zdaniem ja zawiniłam, ale wiem już, że handel to ciężki kawałek chleba.

Mój facet podjął kolejną próbę rzucenia palenia i kolejny raz poległ. Obiecał, że jak mu znowu nie wyjdzie, to wydepiluje sobie bujnie owłosioną klatę woskiem. Poszłam z nim do mojej kosmetyczki. Podobno sporo facetów płacze z bólu, ale mój był pierwszym, który się posikał.

Dzisiaj od rana wyjątkowo humor mi nie dopisywał, ostry przypadek wstania lewą nogą. Idę na parking, a tam moje auto całe w jakiejś piance, konfetti i brokacie i z wielką szarfą: „Wszystkiego najlepszego Moniko!”. Urodziny mam w kwietniu, na imię mam Adam i na domiar złego musiałem sprzątać to całe g*wno!

Byłem świadkiem, jak auto potrąciło babkę na przejściu dla pieszych. Natychmiast pobiegłem jej pomóc. Wezwałem również karetkę i policję, bo sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Sanitariusze zabrali kobietę do szpitala, a policja spisała moje zeznania… i wypisała mi mandat za parkowanie w niedozwolonym miejscu. 

Dziewczyna, z którą się spotykam od początku grudnia zapytała, czy nie chciałbym z nią potestować kanapy. Zdziwiła mnie taka bezpośredniość, ale chętnie przystałem na propozycję. Ostatecznie okazało się, że pojechaliśmy do wielkiego salonu meblowego i tam przez pół dnia pomagałem jej w wyborze kanapy. Miło spędzony dzień, ale jednak nastawiłem się już na coś znacznie milszego.

Bawiłam się z kotem sznurkiem i zadzwonił telefon. Przerwałem zabawę, żeby odebrać i usiadłem na krześle, a sznurek położyłem sobie niefortunnie na kroczu. Kot wcale nie zamierzał kończyć zabawy i z rozpędu zaatakował wysuniętymi pazurami „sznurek”. 

Obudziłam się wcześniej od męża co zdarza się może raz w roku. Pobiegłam do kuchni i zrobiłam śniadanie i kawę. Chciałam zjeść je w łóżku, ale po wejściu do sypialni potknęłam się i wylałam na śpiącego męża gorącą kawę. Nie o taką niespodziankę mi chodziło.