Historyjki
Zbrodnia (nie)doskonała
Na rozmowie o pracę zapewniałam rekruterkę, że przywiązuję olbrzymią wagę do szczegółów i jestem bardzo zorganizowana i odporna na stres, ale babka tylko zbyła mnie z kwaśnym uśmiechem. Dopiero w domu zorientowałam się, że byłam tak zdenerwowana przed rozmową, że umalowałam jedynie jedno oko.
I masz babo placek
Mówi się, że kobiety świetnie radzą sobie z wielozadaniowością, ale nikt nie przebije mojej żony, która potrafi być jednocześnie kucharką, kosmetyczką i fryzjerką. Przyrządzała krewetki, według przepisu, w którym polewa się je alkoholem i podpala na jakiś czas. Buchnął taki ogień, że w moment straciła brwi, a grzywka skróciła się o jakieś 5 centymetrów.
Strach oddychać
Ściany u mnie w bloku są tak cienkie, że wczoraj jak walczyłam z paczką zawiniętą w niewyobrażalne ilości taśmy klejącej, przyszedł sąsiad z dołu i zapytał czy potrzebuję pomocy.
Trzeba było mnie nie budzić
Byłem w odwiedzinach u brata mieszkającego w innym mieście. Ostro zabalowaliśmy, więc w drodze powrotnej zasnąłem jak tylko usiadłem w pociągu. Konduktor mocno mną szarpnął, żeby mnie obudzić, a mi się musiało coś śnić, bo mu przywaliłem. Mimo, że miałem ważny bilet wywalił mnie z pociągu w jakiejś wiosce pośrodku niczego. Musiałem czekać 6 godzin na kolejny pociąg.
Kocham tę subtelność
Nachyliłam się do partnera, żeby go pocałować, a on odskoczył i powiedział, że czuć ode mnie zgniłym serem. Powiedziałam, że wystarczyło mnie poprosić o umycie zębów, a on powiedział, że nie chciał mnie urazić. No tak, w ten sposób załatwił to znacznie delikatniej.
Mój mózg odmówił posłuszeństwa
Miałam dzisiaj rano kurs prawa jazdy. Męczyły mnie dziwne sny i wstałam mocno niewyspana, więc mózg działał mi ociężale. Instruktor przyglądał mi się z wielkim zaciekawieniem jak stoję przed znakiem stopu i nie ruszam mimo, że nic nie jedzie. W końcu zapytał mnie na co dokładnie czekam. Nie miałam odwagi przyznać się, że czekam aż znak stopu zmieni kolor na zielony.
Throwback z dzieciństwa
Idę pod choinkę. Mam 7 lat. Prezent zapakowany w papier. Patrzę, a tam: KONSOLA. Otwieram pudełko piszcząc że szczęścia. Patrzę… a tam książka.
Nie trzeba było się wykosztowywać
Najgorszy prezent na święta: dostałam bilety na koncert, który odbył się tydzień przed wigilią.
Dobrze wiedzieć
Od wielu lat moim marzeniem jest napisanie książki, ale ze strachu przed kompletną katastrofą literacką zawsze znajdowałam miliony wymówek, żeby się za to nie zabrać. Postanowiłam w końcu się przełamać i zaczęłam wymyślać fabułę. Nikomu o tym nie powiedziałam, nawet mężowi, dlatego jak przyłapał mnie na przeglądaniu imion (dla bohaterów) to od razu uznał, że jestem w ciąży. Bardzo się ucieszył, stwierdził, że to tłumaczy dlaczego tak ostatnio przytyłam i zanim mu zdążyłam cokolwiek wyjaśnić zaczął obdzwaniać rodzinę i znajomych.
Święta jeszcze się nie zaczęły, a już mam ich dosyć
Dowód na to, że prezentowy amok potrafi do reszty wysączyć z nas poczucie logiki i rozsądku? Proszę bardzo! Kilka dni temu wybierałam książki na prezenty dla znajomych. Po wytypowaniu odpowiedniej książki przyszło mi na myśl, że powinnam dowiedzieć się, ile za nią zapłacę, zanim pójdę do kasy. W tamtym momencie, według mnie jedynym na to sposobem było zapytanie o to jednego z pracowników księgarni. Sprzedawca uśmiechnął się, wziął ode mnie książkę, obrócił ją i przeczytał cenę napisaną wyraźnie na okładce. Cenę, która widnieje na każdej książce, zawsze.
Od małego na całego
Zarabiam jako opiekunka do dzieci. Zajmowałam się dwójką chłopaków i kiedy poszli na drzemkę, mi też się jakoś tak przysnęło. Obudziłam się z penisami wymalowanymi na twarzy. Chłopcy lat 3 i 4 mieli z tego niesamowity ubaw.
Nie zaznam spokoju
Jechałam pociągiem i marzyłam tylko o tym żeby się zdrzemnąć, ale dwie plotkujące baby nie ułatwiały mi tego. W końcu nie wytrzymałam, wstałam i usiadłam parę rzędów dalej koło 60-letniego faceta. Spojrzałam na niego porozumiewawczo, dając do zrozumienia, że miałam dosyć tamtych babsztyli. Dziadek zrozumiał to kompletnie na opak i przez resztę podróży próbował ze mną flirtować, bo myślał, że go podrywam.
Co za spostrzegawczość
Potrafię być hiperaktywna, szczególnie kiedy się denerwuję. Byłam na spacerze z facetem, którego pierwszy raz spotkałam na żywo. Przechodziliśmy koło wędkarza, który miał puste wiaderko. Jak zobaczyłam, że wyciąga z wody małą rybkę, to wykrzyczałam pełna entuzjazmu brawo! Wędkarz i moja randka jednocześnie powiedzieli „To jest przynęta!”.