Historyjki
Uroki życia na wsi
Mieszkam na starym rynku, gdzie zawsze jest masa gołębi. Lubię biegać i zazwyczaj przeganiam je biegnąc tak jakby ich nie było, a one uciekają. Byłam u kuzynki na wsi i to samo chciałam zrobić ze stadem gęsi. Gęsi w przeciwieństwie do gołębi nie uciekają – atakują.
Robię to źle
Uczę się pływać delfinem i wydawało mi się, że idzie mi całkiem nieźle. Z błędu wyprowadził mnie ratownik na basenie. Poszedłem na inny niż zazwyczaj, bo w moim akurat był jakiś remont. Jak zacząłem płynąć delfinem, ratownik wskoczył do basenu i wyciągnął mnie z wody bo był pewien, że się topię.
Nie lubię rodzinnych spotkań
Na imprezie rodzinnej nudziłem się strasznie, więc ukradkiem przeglądałem internety pod stołem na komórce. Coś mnie rozbawiło i zaśmiałem się dyskretnie. A przynajmniej tak mi się wydawało dopóki nie zorientowałem się, że wszyscy przy stole patrzą na mnie ze złością. Kuzynka właśnie oświadczyła, że jest w trakcie rozwodu.
Ja wiem, że chciał dobrze, ale mógł sobie darować
Mój partner przyszedł kolejny raz do moich rodziców na obiad. Za pierwszym razem przyniósł kwiaty, za drugim razem czekoladki, a za trzecim razem rolkę papieru toaletowego, bo ten u nich jest za miękki i „nie chce znowu przypadkiem włożyć sobie palca w odbyt”.
Jak my to zjemy
W miejscowości gdzie mieszka moja teściowa prosperuje pewien rzeźnik. Wyroby od niego są wyjątkowo smaczne. Dlatego kiedy w połowie października mamusia zadzwoniła z zapytaniem czy składamy już jakieś zamówienia na święta, ochoczo przystałem na tę propozycję. Pozbieraliśmy zamówienia od rodziny, łącznie wyszło tego ponad 30 kg (wędliny, kiełbasy, kaszanka). Rodzina duża a jak wiadomo – w święta Polak pojeść lubi. 28 października teścióweczka dzwoni, że już jadą z dostawą. Ja zdziwienie. Że co? Że jak? Tak, mamusia zapomniała nas poinformować, że zamówienie dotyczy świąt… Wszystkich Świętych.
Wbrew pozorom to ryzykowna praca
Pracuję jako sprzedawczyni w ekskluzywnym butiku odzieżowym wychodzącym na ulicę. Jedna z klientek zapomniała karty kredytowej, więc pobiegłam za nią z nadzieją, że jej oddam zanim odjedzie. Nie wiem co się działo w jej głowie, ale przestraszyła się mnie i odjechała w takim pośpiechu, że przejechała mi po stopie wielkim SUVem.
Nie wierzę w to
Klientka przysłała mi uszkodzony plik, o czym od razu ją poinformowałam. Wysłała mi dokładnie ten sam plik jeszcze kilka razy na wszystkie możliwe komunikatory, pytając, czy za którymś razem się otworzył.
Ale ze mnie gapa
Odebrałam telefon, będąc na zakupach. Po krótkiej rozmowie wrzuciłam telefon do kieszeni płaszcza i ruszyłam na dalsze łowy. Dopiero po powrocie do domu zorientowałam się, że ów płaszcz, w którym zostawiłam telefon nie był mój, a jedynie rzeczą mierzoną w sklepie. Zguby nie odzyskałam.
Prawie rozbiłam małżeństwo
Pracuję w sklepie. Obsługiwałam pana po 40-tce, który w pewnym momencie ściszonym głosem zapytał czy dałabym mu swój numer, bo jestem śliczną dziewczyną. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że metr od niego stała jego żona. Myślał, że nie usłyszy. Usłyszała.
Dzieci mnie zweryfikowały
Poszedłem na kręgle z dziewczyną i jej siostrą, która zabrała ze sobą swoje dzieciaki. Po godzinie grania za każdym razem byłem ostatni, przegrywałem nawet z dziewczynkami lat 4 i 6.
Bo jestem kobietą?
Z podporządkowanej wyjechał mi facet i bez jakiegokolwiek hamowania wpakował mi się w bok z taką siłą, że okręciło mną parę razy. Policji próbował wmówić, że to moja wina, bo nie włączyłam kierunkowskazu. Jechałam prosto.
Starość i tak dopadnie każdego
Mój ojciec skończył ostatnio 65 lat. Ja urodziłam się jak miał 50 lat, więc między nami jest większa różnica wieku niż w przeciętnej rodzinie. Ojczulek zawsze miał do siebie spory dystans, dlatego w jego urodziny zażartowałam, że zamiast tato powinnam zacząć do niego mówić dziadku. Chyba jednak poruszyłam drażliwy temat, bo on ramach odpowiedzi zażartował i oblał mnie gorącą kawą.
Kochana babcia
Teściowa postanowiła bez konsultacji z nami przeprowadzić z dzieciakami rozmowę o odpowiedzialnym współżyciu. Kasia lat 6 oraz Maciek lat 8 wrócili do domu z płaczem i boją się do nas nawet przytulić.