Historyjki
Pomocna mamusia
Poprosiłem moją matkę żeby karmiła mi rybki podczas mojej kilkudniowej nieobecności. Nie mogła znaleźć karmy, która leżała tuż obok akwarium, więc zastąpiła ją kocią karmą. Nie mogę uwierzyć, że 60-letnia babka, która wychowała trójkę dzieci, załatwiła mi wszystkie rybki już pierwszego dnia.
Chciałem dobrze, a wyszło jak zawsze
Podczas rozmowy z szefową zauważyłem na swoim rękawie wielkiego pająka i odruchowo go strzepnąłem… na mój niefart prosto na kierowniczkę, która zaczęła tak się wydzierać, jakbym ją oblał lawą. Od kolegi z biura dowiedziałem się, że babka ma arachnofobię. To była nasza rozmowa zapoznawcza, bo jestem nowy w firmie.
Skreślony na starcie
Przeprowadziłem się do innego miasta i musiałem zmienić szkołę. Aby ułatwić mi życie, rodzice zapisali mnie do tej samej, do której chodzi mój starszy kuzyn. Chłopak przedstawił mnie swoim znajomym słowami: „To jest mój kuzyn. Ostatni raz jak go widziałem, to miał parę lat i strzelił klocka do basenu!”. W nowej szkole mam teraz ksywę „G*wniak”.
Dzieci mnie wykończą
Naszej małej córeczce ostatnio co noc śnią się koszmary i budzi się co chwilę. Ona odsypia to sobie w dzień w przedszkolu, ale my z żoną musimy chodzić całkiem nieprzytomni do pracy. Dzisiaj zapukałem w drzwi do gabinetu szefa… od środka po rozmowie z nim!
Nie warto być eko
Moja ciotka jest zapalona ekolożką. Będąc na dalekich, egzotycznych wakacjach siedziała nad brzegiem oceanu i dostrzegła pływającą siatkę. Oczywiście wyłowiła ją, żeby chronić środowisko. Za postawę należą jej się wielkie brawa, ale za wykonanie już chyba nie – nie miała okularów, a to co wzięła za siatkę było w rzeczywistości wielką meduzą, która bardzo dotkliwie ją poparzyła.
Najlepszy współpracownik
Na początku tygodnia zacząłem praktyki. Szef powiedział mi, że będę dzielił biuro z Bartkiem – firmowym ulubieńcem. Nie powiedział mi jednak, że Bartek to miniaturowy królik. Pomijając, że śmierdzi w pokoju niesamowicie, to jeszcze okazuje się, że chyba mam na niego silne uczulenie.
Wyobraźcie sobie ten ból
Wróciłem do domu z wieczornej zmiany bardzo późno i chciałem być jak najciszej żeby nie budzić narzeczonej. Po wejściu do domu zdjąłem buty i skarpetki, rozebrałem się do bokserek i cichutko bez zapalania świateł poszedłem do sypialni, gdzie spała już moja narzeczona. Chwilę później wdepnąłem w otwarte pudełko z igłami, bo ukochana coś szyła przed zaśnięciem. Podejrzewam, że mój okrzyk obudził nie tylko ją, ale większość mieszańców bloku.
Znowu ten friendzone
Koleżanka, która bardzo mi się podoba zgodziła się pójść ze mną do kina. Pozwoliła sobie kupić bilet i popcorn, a kiedy nie protestowała przed wzięciem jej za rękę byłem najszczęśliwszym kolesiem na świecie. Przynajmniej przez te parę minut, po których zapytała oschle czy może już odzyskać swoją rękę zanim ktoś nas razem zobaczy.
Z nauczycielami się nie dyskutuje
Dostałem dzisiaj ostrą reprymendę od szefowej bo jej zdaniem patrzę na nią z góry, a ona sobie tego nie życzy. Może to, że ona ma 158 cm wzrostu, a ja 197 cm ma z tym coś wspólnego.
Ostrożności nigdy za wiele
Zostałam wezwana na komendę w charakterze świadka w sprawie śmiertelnego wypadku. Policjant trzykrotnie zapytał mnie czy jestem pewna, że na drodze nie było ani śniegu ani lodu. Pouczył mnie również poważnym tonem, że za kłamstwo grożą mi przykre konsekwencje. Tak jakby był przekonany, że kłamię. Wypadek miał miejsce w sierpniu, w trakcie upałów.
Patrz pod nogi
Ktoś dzisiaj strącił puszkę jaskrawo-niebieskiej farby w alejce w Castoramie. Młoda dziewczyna, zapatrzona w telefon kompletnie nie zauważyła wielkiej plamy, poślizgnęła się na niej i doszczętnie zniszczyła sobie nowe dżinsy i buty. Skąd wiem, że to były nowe rzeczy? Bo to była moja siostra.
Prawda w oczy kole
Szef chodził ostatnio po biurze i niuchał bo narzekał, że śmierdzi mu starymi parówami. Szereg osób dołączył do niego w poszukiwaniach smrodu, ale ani jedna nie miała odwagi mu powiedzieć, że to on tak capi.
Za bardzo się wczuł
Jestem na diecie, ale mam problem z podjadaniem. Poprosiłam chłopaka, żeby mnie pilnował i nie pozwalał na oszukiwanie. Dzisiaj rano otwierałam opakowanie tamponów, a chłopak wparował do łazienki i zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, wyrzucił je przez okno krzycząc „Nie ma podjadania!”.