Przez głupie nieporozumienie wyrzuciliśmy z mężem rozerwaną saszetkę podróżną, w której było jeszcze ponad 100 euro. Grzebałam w kontenerze na śmieci, bo miałam nadzieję, że jeszcze je znajdę i spotkałam sąsiadkę. Wytłumaczyłam jej co się stało, a ona ochoczo zaczęła szukać razem ze mną. Byłam pewna, że chce mi pomóc, ale kiedy znalazła saszetkę, wyjęła pieniądze i zadowolona z siebie schowała je do kieszeni. Mi szczęka opadła, zaczęłam protestować, ale ona mnie wyśmiała twierdząc, że znalezione niekradzione i nie mam żadnego dowodu na to, że to moje pieniądze.
Connect with:
Komentarze 0