Jadąc na własne wesele gwałtownie odbiłem, żeby nie rozjechać zwierzaka, który niespodziewanie wybiegł mi przed maskę. Wbiłem się w drzewo. Zamiast do kościoła, musieliśmy z narzeczoną pojechać do szpitala na kontrolę. Sprawcą zamieszania okazał się 3-letni chłopiec, którzy pokłócił się o jakąś pierdołę z mamą i rzucił swoją maskotkę na drogę.
Connect with:
Komentarze 0