Przyszłam do pracy ubrana w taką samą garsonkę jak szefowa. Dała mi wyraźnie odczuć, że nie podoba jej się taka sytuacja i mam jej się przestać podlizywać. Skąd niby miałam wiedzieć, że ma taką samą i akurat tego dnia planuje ją ubrać? Tydzień później przyszłyśmy do pracy w takich samych nowych butach i z taką samą nową fryzurą. Szefowa praktycznie zagotowała się ze złości. Moja kariera wisi na włosku przez głupie, niewiarygodne zrządzenia losu.
Connect with:
Komentarze 0