Mój mąż wziął się ostatnio ostro za siebie. Ja mu wcześniej delikatnie sugerowałam, że trochę się zapuścił i wieczne siedzenie w domu mu wyraźnie nie służy, ale nic sobie z tego nie zrobił. Synek go poprosił o naprawienie auta sterowanego, a mąż poprosił go o przyklejenie karteczki w jakimś strategicznym miejscu, żeby nie zapomniał. No więc przykleił: na puszce od piwa i na pilocie. Dopiero to uzmysłowiło mężowi jakim kanapowcem się zrobił.
Connect with:
Komentarze 0