Nazwaliśmy naszego kota Taxi. Zawsze wydawało nam się to oryginalne i zabawne. Do wczoraj. Kot od małego nie chciał wychodzić na dwór, ale wczoraj mąż wiercił w ścianie, kot się wystraszył i uciekł przez otwarte okno. Przez pół dnia chodziliśmy całą rodzinką po osiedlu zaglądając pod auta, w krzaki i inne potencjalne kryjówki wołając „Taxi!”. Ludzie patrzyli na nas jak na kompletnych szajbusów.
Connect with:
Komentarze 0