Jechałam pociągiem do rodziców. W środku tygodnia, więc nie było za wielu pasażerów. W moim przedziale siedział tylko pan w średnim wieku. W połowie drogi, wyciągnął sałatkę z rybą, jajkiem i cebulą. Śmierdziało niesamowicie, ale on zajadał ją ze smakiem. Na końcu wyciągnął sztuczną szczękę i wylizał ją głośno przy tym mlaskając. Niewiele brakowało, a bym zwymiotowała.
Connect with:
Komentarze 0