W piątek po bardzo intensywnym tygodniu w pracy marzyłem tylko o walnięciu się na kanapę, obejrzeniu czegoś w TV i pochłonięciu pizzy. Pies zarzygał kanapę, a ulubiona pizzeria splajtowała. Po posprzątaniu i zamówieniu z innej – jeszcze bardziej zmęczony opadłem na kanapę, wziąłem pilota do ręki… i wtedy padł prąd w całej okolicy na kolejne 2 godziny.
Connect with:
Komentarze 0