Pamiętam jak pierwszy raz pojechałem po dziewczynę do domu jej rodziców. Podjechałem pod wskazany adres, a jej ojciec akurat kosił trawę. Podszedłem, przedstawiłem się i próbowałem zagadać, ale rozmowa wyjątkowo się nie kleiła, bo facet tylko stał i uśmiechał się jak jakiś idiota. Z opresji wybawiła mnie dziewczyna, która akurat wyszła. W samochodzie zapytała mnie o czym gadałem z ogrodnikiem.
Connect with:
Komentarze 0