Jedne z pierwszych zajęć na uczelni. Sala wypchana po brzegi, a koło mnie akurat było wolne miejsce. Podeszła do mnie niesamowicie ładna studentka, która od początku wpadła mi w oko i zapytała, czy miejsce jest wolne. Z szerokim uśmiechem przytaknąłem. Położyła tam płaszcz i torebkę i poszła do przodu usiąść koło koleżanki.

Mój synek poprosił swoją „dziewczynę” w przedszkolu o rękę. Po tym jak odrzuciła jego zaręczyny – dziabnął ją parę razy metalowym widelcem.