Na imprezie studniówkowej (5 lat temu) kolega wpadł na genialny pomysł, by wznieść toast za to, żebyśmy na co dzień do pracy chodzili ubrani tak, jak ubrani jesteśmy w tej chwili (garnitur, elegancka koszula, buty). Wszyscy przyjęli tą propozycję z entuzjazmem i ochoczo wypili po kielichu. Do dzisiaj chce mi się śmiać, kiedy sobie o tym przypomnę wyprowadzając trumnę z nieboszczykiem z kościoła.
Connect with:
Komentarze 0