Mój ukochany poszedł na imprezę firmową, a ja rano miałam bardzo ważne spotkanie, wiec poprosiłam go żeby postarał się mnie nie obudzić jak wróci. Wlazł do domu nawalony w trzy d*py, parę razy dusząc dzwonek do drzwi zamiast światła na klatce. Poobijał się o ściany i wywrócił się na łóżko, po czym prawie krzycząc zapytał czy śpię, bo specjalnie nie zapalił światła, żeby mnie nie budzić. Wszytko to świecąc mi latarką od komórki prosto w twarz. No cóż. Starał się.
Connect with:
Komentarze 0